o 8.00 Natalia + Karolina + Wioleta + Patrycja + ja - wyjeżdżamy w Bieszczady
ok. 15 docieramy do Polańczyka, gdzie mamy wynajęty domek,
kwaterujemy się, wizyta nad jeziorem i przejazd do Soliny na Zaporę
zdjątka i pamiątki
w ostatniej chwili - potem pogoda "siadła"
zakupy na śniadanie, skok na pizzę i do domku na "11"
śpimy - rano o 10.00 "zdajemy" domek i ruszamy do Myczkowa -
gdzie są makiety cerkiewek
a także małe ZOO
potem ruszamy na dużą pętlę - słońce na przemian z deszczykiem
ładna cerkiew w Hoszowie - udało się nam wejść - panie sprzątały
i dalej na "Pętle" - po drodze widok na oszronione szczyty drzew na górkach
dojeżdżamy do Ustrzyk Górnych, gdzie zaczyna się zamieć śnieżna - niewiele widać
a poza tym słabo się koła jezdni trzymają
w Brzegach zawracamy z pętli,
nie ma co "pchać się" na serpentynki z ktorych nie będzie nic widać
- w Lutowiskach "małe co nieco" = (pierogi) i grad za oknem
a potem już do Sanoka - lekkie opóźnienie = objazd wypadku
ale zdążamy w ostatniej chwili - o 16.00 wchodzimy do Skansenu
o 18.00 ruszamy w drogę powrotną, po drodze jeszcze "mały" kotlecik drobiowy ... hi hi hi
i na 23.30 docieramy do domu Karoliny
nasz domek czyjaś narzeczona
przed pizzerią
pomimo zmiennej pogody wyjazd udany - BIESZCZADY w październiku są piękne
|