14-15.10.11 - BIESZCZADY   TKPZ 289
o 8.00 Natalia + Karolina + Wioleta + Patrycja + ja -  wyjeżdżamy w Bieszczady
ok. 15 docieramy do Polańczyka, gdzie mamy wynajęty domek,
kwaterujemy się,   wizyta nad jeziorem i przejazd do Soliny na Zaporę     
  
zdjątka        i pamiątki
  w ostatniej chwili  
- potem pogoda "siadła"  

zakupy na śniadanie, skok na pizzę i do domku na "11"
śpimy - rano o 10.00 "zdajemy" domek i ruszamy do Myczkowa -
gdzie są makiety cerkiewek
          
         a także małe ZOO
           
         
potem ruszamy na dużą pętlę - słońce na przemian z deszczykiem
ładna cerkiew w Hoszowie   - udało się nam wejść - panie sprzątały 
             
     
i dalej na "Pętle" - po drodze widok na oszronione szczyty drzew na górkach
           

dojeżdżamy do Ustrzyk Górnych, gdzie zaczyna się zamieć śnieżna - niewiele widać
a poza tym słabo się koła jezdni trzymają

w Brzegach  zawracamy z pętli,
 nie ma co "pchać się" na serpentynki z ktorych nie będzie nic widać
- w Lutowiskach "małe co nieco" =  (pierogi) i grad za oknem
a potem już do Sanoka - lekkie opóźnienie = objazd wypadku
ale zdążamy w ostatniej chwili - o 16.00 wchodzimy do Skansenu
                       
           
o 18.00 ruszamy w drogę powrotną, po drodze jeszcze "mały" kotlecik drobiowy ... hi hi hi
i na 23.30 docieramy do domu Karoliny        


nasz domek 
    czyjaś narzeczona  
przed pizzerią  
   pomimo zmiennej pogody wyjazd udany - BIESZCZADY w październiku są piękne   

powrót