Część druga (TOM II) Kroniki SKKT-TKPZ

 Relacja z rajdu  Nietypowy rajd Mikołajkowy

(TKPZ Nr 28): - przepisane z kroniki

Uczestnicy: 7+1 

Trasa: Kielce (Karczówka)  - Klasztor - G.Brusznia - Białogon - G.Patrol - Chęciny

Sobota - godz. 700

Wyjeżdżamy autobusem do Kielc. Trochę ciasno )dobrze, że bilety kupione w Orbisie), ale jakoś się jedzie. Zastanawiamy się nad "rozróżnianiem" Agnieszek  - były różne propozycje - "Grzałka" , "Kisiel' , "Budyń"

Jakoś nic się nie przyjęło. Pogoda dobra. Śnieg leży, ale nie jest zimno. 1000 jesteśmy w Kielcach. Drobne zakupy uzupełniające i autobusem "31" jedziemy do Karczówki Tam, początek czerwonego szlaku .. Rozglądamy się za organizatorem, brak ich, no ale jesteśmy planowo spóźnieni 30 minut, więc ruszamy na szlak.

Pod górę pod Klasztor. Pierwsze podejście średnie. Przechodzimy koło klasztoru i schodzimy doganiając ekipę "Ojca" - harcerzy z Kozienic

Wchodzimy na skromną górkę Brusznia, i schodzimy do Białogonu, tam sklep, ładne widoki na przeciwległe wzgórza i znów pod górę - spotykamy inną grupę. Razem zdobywamy Górę Patrol. Ooostre podejście, niektórzy dostają zadyszki.  Ale zdobyliśmy, potem to już z górki, "Sylwia" wielokrotnie "podpada", ale źle to się dla niego skończy, zostanie ukarany. Niektórzy używają przy schodzeniu także innych części ciała. Także tych przewidzianych do siedzenia.  Idziemy opłotkami, podziwiamy widoki. 

Odwiedzamy kawiarnię w restauracji "Raj"  Sama jaskinia "Raj" jest zamknięta. Krótki odpoczynek i ruszamy dalej. Mały pagórek i otwiera się przed nami panoramy na kilka gór. Widać już ruiny zamku chęcińskiego. Schodzimy do szosy, przekraczamy ją i dochodzimy do przedmieść Chęcin. Inni skręcają do internatu, gdzie mamy zarezerwowany nocleg, a my zdobywamy (i to dosłownie - jest bardzo ślisko i stromo) Zamek a właściwie trzy baszty i trochę muru. Widok stamtąd wspaniały Słońce już zachodzi, ściemnia się jest godzina 1600 Szorujemy do internatu. Dostajemy plakietki (nawet ładne) i udział w pokoju. Ma nas nocować w nim 14 osób. My i 6 chłopaków z Radomia. Dobrze że są w miarę w tym samym wieku, więc można się jakoś dogadać. Jeszcze schodzimy na dół na uroczyste zakończenie rajdu, wręczanie sobie przez organizatorów dyplomów, potem jeszcze wstawiony Mikołaj z czarną brodą (pewnie fałszywy) i wracamy do pokoju. Obfita kolacja.

Krótka bitwa "Sylwii" z trzema dziewczętami o miejsce na łóżku.. Mieliśmy dwa na całą grupę. Potem lulu. "Sylwia" spada z łóżka, ale jakoś niezbyt go to rusza - śpi dalej. Pobudka o 630, śniadanie, dzielimy się nim  z innymi i o 721 autobus do Kielc.

Odwiedzamy dworzec PKP . Niektórzy nawet jedzą lody . Oglądamy film w kinie - "Galimatias, czyli kogel mogel II" i o 1200 odjazd do Kozienic, gdzie jesteśmy już o 1450 Jeszcze tylko czekanie na "jedynkę" - to znaczy troje czeka, bo resztę zabrał pan Kowalik Tarpanem. Słonko, choć mroźno.