Część czwarta (TOM IV) Kroniki SKKT-TKPZ

 Relacja z rajdu

z rajdu Nr 87: - przepisane z kroniki               20+15+12 pkt  na OTP     

Uczestnicy: 8 +1

trasa: Głusiec - Opactwo - Sieciechów - Molendy - Krępiec -  Bogucin - Osowiec - Augustów - Stanisławice - Kozienice.

Czwartek

Zbiórka 900  pod szkołą. P.Miturska odwozi nas żukiem do Głuśca, gdzie czekamy na start. O 1030 wreszcie odmeldowujemy się i ruszamy na trasę jako pierwszy patrol. Prowadzi nas szlak zielony, chociaż w opisie jest kolor niebieski. Po kilometrze trzeba robić poprawki w plecakach przebrać się z mundurów w stroje "marszowe". Na jednym z zakrętów Ewelina sprawdza głębokość błotka (dużo go nie było, musiała się specjalnie starać by go znaleźć) Potem trochę śmiechu, tym razem z "Jastrzębi" idących zygzakami. Potem punkt kontrolny (historia harcerstwa) w Opactwie. Dalej Sieciechów - jezioro Czaple i lody. "Patelnia" - pogoda wspaniała dochodzimy do kanału, gdzie chłodzimy się.

Dalej mostek Tam szukamy kolejnego punktu kontrolnego. Nie ma!! (potem się okazało, że punkt kontrolny zabłądził i stali tam gdzie nie trzeba) Idziemy dalej, jest trochę przyjemniej, bo teraz szlak prowadzi lasem.

Zbliżamy się do Molend, więc zmiana ubioru (miał być tam punkt kontrolny)

1800 wkraczamy do Molend. Tym razem też nie ma punktu kontrolnego (bo nie chciało im się tam stać!!)

Tam nocleg w stodole. Jeszcze coś gorącego, trzeba przyszyć plakietki - okazuje się, że Daniel umie szyć! Trochę herbatki Trzeba zabrać się za kronikę rajdową Kasia przerysowuje "Mrówę" z proporca na koszulkę i pora na ognisko , gdzie m.in. "kurczak" umiera.

Po ognisku do stodoły na spanko , a było z nim różnie, bo choć sianko wygodne to obsługa z "Jastrzębiami" i "Konarami" wyła do 400 prośbę, aby "dżdżownica nie umierała" - taką piosenkę!! 

PIĄTEK

Wszyscy budzą się wcześnie, choć wyjście ma być dopiero o 900 poranny apel. Z tym, że my sprzątamy stodołę, więc wychodzimy ostatni o 1000. Jeszcze lody w Molendach i na trasę (mały skok w bok do pomnika ) idziemy do punktu kontrolnego w Krępcu, gdzie ze zdziwieniem dowiadujemy się, że jesteśmy drugim patrolem (A gdzie reszta??! - wyszliśmy ostatni). Tak nas to zdziwiło, że po zawiązaniu paru węzłów, ruszyliśmy, ale nie w tę stronę którą trzeba (2km dodatkowo) 

Wracamy na trasę i szlakiem zielonym dochodzimy do Bogucina, gdzie odpoczynek - nauka piosenki rajdowej. Plecak Ani rozlatuje się coraz bardziej. Ruszamy dalej. Czeka nas 5 km "patelni". i tak dochodzimy do Osowca, gdzie rozterka, bo strzałka pokazuje w prawo a przecież my mieliśmy iść jeszcze zielonym. Kolejny punkt kontrolny "wcięło" ruszamy za strzałką Potem mostek i kolejne strzałki, które prowadzą nas do Augustowa.  Przy wejściu do Agustowa wreszcie punkt. Potem na miejsce noclegu, jest 1700 tam zaczynamy robić obiado-kolację i jednocześnie posiłek na konkurs kulinarny. Najpierw rosół z makaronem, potem makaron (już inny) z pulpetami w sosie własnym. Kończymy pisać kronikę i uczymy się piosenki rajdowej. O 2130 ognisko, tam krótki quiz, ocena proporczyka, kroniki  i piosenki Komisja podaje wyniki:

   WYGRALIŚMY - TKPZ pierwsze na trasie II

W związku z tym jutro pobudka o 500, bo musimy zdążyć na finałowy bieg patrolowy do Kozienic

SOBOTA

Tym razem w nocy było spokojnie. Wymarsz o 500  , ruszamy do Czarnej drogi, po drodze ćwicząc musztrę. Daniel trochę jęczy, ale idzie. Do polany dochodzimy 930 i tu czekamy do 1030 na start w biegu patrolowym I tu zaczyna się bardzo ostra rozgrywka. Tracimy bardzo dużo czasu na sprawdzianie  z "Morsa", ale za to rozpalenie ogniska błyskawicznie, bandażowanie  i na mecie "łeb w łeb". 

Dogrywka - przeciwnicy minimalnie pierwsi na mecie, ale Komisja po naradzie stwierdziła, że MY JESTEŚMY PIERWSI NA RAJDZIE - powód nasz węzeł był zawiązany prawidłowo, a ich "węzła" nawet nie dawało się rozwiązać a i mundur miał chustę źle założoną (pod pagonami) - ich dwa duże błędy a nasz sukces.

Ania odebrała puchar za pierwsze miejsce - i kolejny rajd SKKT zakończył się dużym sukcesem - występowaliśmy jako drużyna SKKT a nie zastęp ZHP.

  fajnie było