Część czwarta (TOM IV) Kroniki SKKT-TKPZ

 Relacja z rajdu

(z rajdu Nr 99): - przepisane z kroniki

Uczestnicy: Bernaś Monika, Bogacki Wojtek, Szewc Justyna, Śmietanka Justyna i oczywiście opiekun Pomorski Tadeusz.

 

I dzień - 23.06.98 wtorek

Wyjeżdżamy o 2110 samochodami (p.Bogacki i p.Szewc) do Dęblina. Tam pociąg o 2240. Wsiadamy. Z pośpiechu do wagonu pełnego ludzi. Czekamy pół godziny i kierownik pociągu przeprowadza nas przez wagon bagażowy do wagonu pustego. Mamy przedział dla siebie.

II dzień 24.06 środa

I tak dojeżdżamy o 600 do Sopotu (przesiadka i do Kamiennego Potoku. Na campingu rozbijamy namioty, lokujemy się i o 800 ruszamy nad morze, gdzie plażą idziemy do mola. Niestety (a może dobrze, że dopiero teraz) zaczyna padać. Czekamy na statek (915) którym dopływamy do Gdyni. Tam zwiedzamy Oceanarium (dalej pada) I decyzja, co dalej. Jedziemy do Oliwy. Tam oczywiście organy i ZOO. Wspaniałe ZOO, gdzie przejechaliśmy się wagonikiem za traktorem udającym parowóz. Wracamy do obozowiska i idziemy na plażę. A tam??!! Ze zdjęć można się zorientować co tam się działo. Biedny Wojtek.

jedno z takich zdjęć

Wieczorem kolacja i dość wcześnie (zmęczenie po podróży) spanko.

III dzień 25.06 czwartek

Rano śniadanko i ruszamy. Na pierwsze danie WESTERPLATTE pomnik

czołg i jedziemy do Gdańska. Tam spacerek nad kanał i przywitanie Neptuna

A potem pizza. Smakowała, zjedli wszystko. Potem kino - KILER (dla Wojtka za nudny-przedrzemał się). Wracamy do Sopotu i nad morze kąpać się. Trochę kąpieli potem Justyna Ś. i Monika wracają do obozu przebrać się a reszta buduje zamek. Mały, za to z fosą. A w obozie zaczęły się "nocne Polaków rozmowy", bardzo długie, szczególnie, jeżeli pobudka miała być o 5.00 (bo pociąg odjeżdżał z Gdańska o 7.17).

IV dzień 26.06 piątek

Jedziemy do Elbląga, gdzie "pudłujemy" i nie trafiamy na pociąg do Eromborka. Jedziemy więc dalej autobusem. We Fromborku Justyna Ś. traci śpiwór. Idziemy po śladach Kopernika. Wchodzimy na wieżę widokową z której Kopernik podziwiał niebo, a następnie do planetarium (Wojtek znów śpi- ależ on pragnął snu). Dalej ruszamy na obiadek. Kolejna pizza. Po pizzy sjesta. Potem jedziemy do Elbląga i dalej do Malborka. Tam przerwa w podróży. Idziemy więc pod zamek i leżymy na trawce.

Potem kolejna pizza i o 23 pociąg. Zajmujemy pomost, bo miejsc brak. Niektórzy śpią, inni śpiewają i o 420 dojeżdżamy do Dęblina, gdzie czekał na nas p.Szewc. Miał przyczepkę, więc bagaże na przyczepkę i tak straciliśmy drugi śpiwór (Moniki). Tak skończył się ten "wypad" nad morze.