21.03.2016r.  Czwarta klasa wita wiosnę
"W poniedziałek 21 marca w pierwszy dzień wiosny, poszliśmy z klasą na wycieczkę. Rano o godzinie ósmej przed szkołą była zbiórka. Na plac ni eprzyszedł Dawidi Patrycja, bo byli chorzy. Nie stawiła się też Iga, bo zaspała. Dzwoniliśmy do niej, lecz odzywała się tylko poczta głosowa, więc wyruszyliśmy bez niej. Postanowiliśmy pójść przez Psary. Zobaczyliśmy dwa piękne łabędzie. Dalsza droga woidła przez pola. W końcu doszliśmy do miejsca, gdzie miało być ognisko. I tu pojawił się problem, ponieważ byliśmy po drugiej stronie kanału. Z pomocą przyszedł tata Kuby i przyniósł ponton. Pan Mariusz przewiózł nas na drugi brzeg. W tym czasie przyjechała Iga. Następnie rozpaliliśmy ognisko. Pani Marta, mama Kuby przyniosła kiełbasę, chleb i ketchup. Kuba i Łukasz poszli po kije. Pani Małgosia i pani Marta zastrugały je i upikliśmy kiełbaski oraz chleb. Potem graliśmy w piłkę. W pewnym momencie Kuba razem z tatą przynieśli wielką Marzannę. Byliśmy mile zaskoczeni. Postanowiliśmy zrobić jeszcze jedną którą nazwaliśmy Marzec. Jedną z nich, czyli Marzenę spaliliśmy. Pan Mariusz oblał ją benzyną i podpalił następnie wrzucił do kanału. Patrzyliśmy jak płynie i śpiewaliśmy piosenki. Gdy odpoczeliśmy ruszyliśmy w dalszą drogę. Celem naszym było pole widokowe. Martyna niosła Marzannę przez całą drogę. Gdy byliśmy prawie na miejscu bolały nas nogi a Marcowi odpadła głowa. Naprawiliśmy Marca i utopiliśmy w Wiśle żegnając zimę.  Chwilę odpoczeliśmy i poszliśmy grać w piłkę. Niestety chłopaki nas ograli. Nadszedł czas powrotu. To dopiero było wyzwanie. Nie mieliśmy picia, nogi nas bolały to był koszmar. Tacy byliśmy zmęczeni. Narzekaliśmy całą drogę. Tylko Pani i Łukasz nie czuli zmęczenia. Nasz końcowy przystanek był znowu u Kuby. Odpoczeliśmy pojedliśmy kiełbasy i pożegnaliśmy się. Ja wróciłam do swojego domu, ponieważ miałam blisko. Reszta klasy razem z Panią wróciła do szkoły."

     

 krótki  filmik